10 kwietnia 2011 - rocznica katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Mam ze sobą manualny obiektyw Mir 28mm z przejściówką do M42 przymocowany do Canona 300d. Aparat przykręciłem do monopodu, używałem samowyzwalacza, aparat na monopodzie jak na tyczce wyciągałem wysoko nad głowy demonstrantów. Kąt pachylenia "tyczki" dobierałem eksperymentalnie marnując kilka zdjęć na wstrzelanie się. Przy przysłonie 5,6 głębia ostrości była dostatecznie duża - nie musiałem ustawiać ostrości.
Tutaj zainteresowała mnie niemiecka flaga spokojnie współżyjąca z morzem biało-czerwonych.
Tutaj spodobał mi się rytm, powtarzalność, dwa takie same transparenty. Nie podoba mi się przekreślony człowiek, ktokolwiek by to był. Gdybym się domagał tego co na transparencie, przekreśliłbym np. logo MAK'u.
Monopod wyciągnięty ponad głowy i już nie trzeba się przepychać. Nie musiała to być lustrzanka, idiotkamera zrobiłaby podobne zdjęcie.
I znów zafascynowało mnie coś w środku, para prezydencka, tak jakby byli obecni w tłumie.
Aparat przymocowany na monopodzie wyciągnięty wysoko w górę. Słychać było sygnał odliczania i czuć delikatne zadrżenie monopodu wywołane wyzwoleniem migawki.